czwartek, 23 października 2014

Kto, kiedy, dlaczego i co dalej?


Kto?

Mężczyzna, 38 lat, 183cm, 80kg (choć ten rok zaczynałem powyżej stu).
Acerta Brussels Ekiden 2014 - biegnę 10K jako biegacz 2 z 6 w sztafecie.


Kiedy?

Nie jestem pewien kiedy zacząłem biegać, ale na pewno było to w Brukseli. Mieszkamy tu nieco ponad sześć lat, więc moja przygoda z bieganiem trwa z pewnością krócej niż to. Kilka miesięcy po przyjeździe (chyba w październiku 2008) miałem mały wypadek i usunięto mi część łąkotki. Rehabilitacja trwała kilka miesięcy. Pamiętam, że kiedy zaczynałem biegać była znów jesień.

Wykres mojej wagi ciała w 2014.
Tak spadała moja waga w tym roku. Źródło: Libra app for Android
Najbardziej prawdobodobny wydaje się zatem koniec 2009. Jesienią 2010 roku brałem udział w swojej pierwszej imprezie biegowej - Ekidenie gdzie przebieglem 5K, czyli czułem się już dość pewnie. Krótko mówiąc, choć nie pamiętam tego na pewno, wszystko wskazuje, że początek musiał być w 2009. 
Mógłbym zatem powiedzieć, że biegam od ponad pięciu lat. Niestety były w tym okresie zbyt duże przerwy, żeby mogła to być prawda. Ostatnie "uruchamianie" się po długim zastoju i z powodu obrośnięcia solidną warstwą tłuszczu zacząłem pod koniec 2013 i od tej pory znów biegam regularnie i intensywnie jak nigdy dotąd.

Dlaczego?

To też trudno powiedzieć. Miałem wiele powodów, żeby zacząć biegać, ale który z nich przeważył i ostatecznie kazał mi ubrać się w dres i zacząć truchtać po parku?
  1. Kontuzja: rehabilitacja po zabiegu wycięcia łąkotki trwała kilka miesięcy i nie była w 100% skuteczna. Przestałem wprawdzie utykać na tą nogę, ale czułem się niepewnie i kiedy pani rehabilitantka prosiła, żebym wykonywał podskoki raz na jednej raz na drugiej nodze, z tej pooperacyjnej nogi nie mogłem się odbić, nic nie bolało, nic nie przeszkadzało, po  prostu nie mogłem i już. Usłyszałem, że problem jest w psychice, a nie w nodze i że dobrze byłoby zacząć uprawiać jakiś sport - rower jest najbardziej zalecany bo dość dobrze izoluje pracę nóg i ryzyko kontuzji jest niewielkie, ale bieganie to stuprocentowa gwarancja sukcesu.
  2. Waga/lustro: No, powiedzmy szczerze - nie było najlepiej...
  3. Ogólne samopoczucie: prawdopodobnie gdyby zrobić uczciwy rachunek to nie mam aż tylu powodów, żeby narzekać na swoje życie. Jednak każdemu jego problemy wydają się największe. U mnie na stres w pracy nakładały się wyzwania, które życie stawia przed świeżo upieczonym emigrantem (jak np.adaptacja dzieci w obcojęzycznej szkole). Potrzebowałem wentyla bezpieczeństwa, chwili czasu sam na sam ze sobą. Każde z moich dotychczasowych hobby (programowanie, majsterkowanie) było zbyt stacjonarne i nie było takie łatwe do uzasadnienia przed samym sobą i przed domownikami - teraz musisz to robić? Długo będziesz jeszcze siedział? itp. itd. Bieganie rozwiązuje każdy z tych problemów z osobna - biega się poza domem, według ustalonego z góry grafika (ja tak robię w każdym bądź razie) i na bieganiu nie da się (poza ultra hardcore'ami) zarwać nocki.

Jak?

A to akurat świetnie pamiętam. Oczywiście każdy projekt za który się zabieram, a który wykracza poza moje kompetencje zaczynam od "riserczu" w Google. Na pytanie o to jak zacząć begać wujek Google wysłał mnie między innymi tu: http://www.odchudzamsie.pl/odchudzanie/jak-zaczac-bieganie-stuprocentowa-recepta-na-sukcess . Ze wszystkich programów dla początkujących jakie znalazłem w internetach ten przemówił do mnie najbardziej.
Przede wszystkim jak przeczytałem krótką historię Jacka, zrozumiałem, że występuje w niej trzech moich dobrych znajomych - i oni wszyscy trzej są mną: były ja - łebek, który nie trawił biegania na wuefie i ogólnie uważał wszelkie formy sportu za stratę czasu, obecny ja (tzn. ten sprzed pięciu lat) czyli facet z solidną nadwagą bez kondycji, po kontuzji kolana i z nadciśnienieniem tętniczym. No i wreszcie ten docelowy ja - produkt końcowy projektu.
Dla tych którym nie chcę się klikać, a także na wypadek gdyby wspomniana strona kiedyś zniknęła, w tabeli poniżej pozwoliłem sobie przytoczyć wspomniany program. Nie mogę porównać skuteczności tego programu z żadnym innym bo innego nie stosowałem. Za to ten stosowałem dwa razy (pięć lat temu i na początku tego roku) i oba były skuteczne.

 1. tydz. Biegnij 2 minuty, idź 4 minuty (powtórz 5 razy).
 2. tydz.Biegnij 3 minuty, idź 3 minuty (powtórz 5 razy).
 3. tydz.Biegnij 5 minut, idź 2,5 minuty (powtórz 4 razy).
 4. tydz.Biegnij 7 minut, idź 3 minuty (powtórz 3 razy).
 5. tydz. Biegnij 8 minut, idź 2 minuty (powtórz 3 razy).
 6. tydz. Biegnij 9 minut, idź 2 minuty (powtórz 3 razy).
 7. tydz. Biegnij 9 minut, idź 1 minutę (powtórz 3 razy).
 8. tydz. Biegnij 13 minut, idź 2 minuty (powtórz 2 razy).
 9. tydz.Biegnij 14 minut, idź 1 minutę (powtórz 2 razy).
10. tydz. Biegnij 30 minut.


Tak na prawdę ten program i dziesięciotygodniowy program na bieganie.pl są dokładnie identyczne, jednak sposób prezentacji tego pierwszego jest moim zdaniem mniej onieśmielający dla niezbyt wierzącego w swoje możliwości początkującego biegacza. Zamiast rozpiski na konkretne dni tygodnia jest poprostu sugestia, żeby biegać co drugi dzień, czyli można łatwiej sobie rozplanować trening wg. własnych potrzeb bez poczucia, że się coś robi nie tak.

A teraz...

Poniżej moje życiówki na różnych dystansach. Wyniki podane jako pierwsze to czasy zmierzone na oficjalnych imprezach na danym dystansie w nawiasach kwadratowych czasy zmierzone przez Endomondo podczas moich biegów treningowych. Te ostatnie są oczywiście niewiarygodne i obciążone wieloma niedokładnościami pomiaru odległości, ale lubie na nie patrzeć dla połechtania własnego ego :) A poza tym prawda leży jak zwykle gdzieś pośrodku, 5K biegam poniżej swojej życiówki regularnie, ale poprostu nie startuję na tym dystansie (może dorzucę to do celów na przyszły rok?).

 5K  - 0:26:05, 2010-12-19 [0:21:43]
10K - 0:49:33, 2014-10-18 [0:44:49]
       - 0:48:47, 2014-10-05 (międzyczas w HM Brukseli)
 HM - 1:41:38, 2014-10-05 [1:38:20]
 Maraton - jeszcze nie przebiegłem

Cele na rok 2015:
  1. Przebiec w imprezach biegowych co najmniej 126.6 km w tym dwa maratony,
  2. Wiosną (12 kwietnia 21015, Paryż), ukończyć maraton - to znaczy przebiec cały dystans, bez marszu. Mam też pewne oczekiwania co do czasu, ale nie włączam ich do tego celu, zostawiam to sobie na jesień.
  3. Jesienią (jeszcze nie wybrałem imprezy) - poprawić czas maratonu wiosennego,
  4. Przebiec 20km de Bruxelles - to chyba impreza o największej randze (lokalnej)  mojej okolicy
No i jeszcze zadanie "na szóstkę", choć trochę niebiegowe, ale pasuje tu lepiej niż gdzie indziej - zrobić 100 prawidłowych pompek. Dzisiaj wymiękam koło 12-tej. W najlepszych swoich czasach nie byłem raczej w stanie zrobić 30-tu.

Ponieważ rok 2014 się jeszcze nie skończył mam jeszcze jeden cel na zakończenie tego sezonu:
  1. Poprawić życiówkę na 10K o co najmniej 30s - będę próbował w ostatnich dniach tego sezonu (21 grudnia), więc mam tylko jedną szansę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz